Credits
PERFORMING ARTISTS
JWP/BC
Vocals
Jwp
Vocals
Falcon1
Programming
COMPOSITION & LYRICS
Adam Kabaciński
Composer
Marek Pędziwiatr
Composer
Piotr Skorupski
Composer
Marcin Kosiorek
Lyrics
Paweł Bartnik
Lyrics
Przemysław Gzowski
Lyrics
PRODUCTION & ENGINEERING
JWP/BC
Producer
Jwp
Producer
Falcon1
Producer
Lyrics
Zapadający zmrok rozjaśnia mu umysł
Znów sam piszę to, co potem porusza tłumy
To te dwa bieguny jak wódka i weedzik
Choć plus i minus to nie jedyne, co widzi
Szczęśliwy małolacik i w ogóle na luzie
Się zdziwisz, kiedy zobaczysz go w garniturze
I dobrze mu wróżę, choć wróżby to ściema
On spocznie na górze, choć mu bliżej do podziemia
Znajomych 1200 i milion zaproszeń
Spotyka ich na mieście, tak dobrze zna z osiem
Jest sam sobie bossem, choć ma nad sobą bossa
Jest delikatny w łóżku, choć mógłby grać w pornosach
Ma we włosach wiatr, choć mówią na niego Łysol
Nawet gdy sosu brak, lekką ręką wyda tysiąc
Nieważne, co piszą, byleby pisali
Choć obchodzi go tylko zdanie jego ziomali
Ilość nie znaczy jakość, miłość nie znaczy seks (Seks!)
Litość nie znaczy słabość, radość nie znaczy śmiech (Śmiech!)
Fikcja może być prawdą, a prawda być zakłamana
Bliski może być szmatą, a dziwka być zakochana
Pieniądz nie znaczy szczęście, trzynaście nie znaczy pech (Pech!)
Lepiej nie znaczy częściej, a ganja nie znaczy grzech (Grzech!)
Możesz mieć groźne spojrzenie, a odwagi ani grama
Rzeczywistość jest złudzeniem — (Co?!) — fatamorgana
Wszystko pięknie się zaczęło w samym centrum horroru
Był pogrzeb, a na nim odbierany poród
Ojciec – inteligent, matka raczej z folkloru
Jednak dzieciństwo szczęśliwie spędził w dziecka domu
Dając serce swe na talerzu, wbijał w plecy sztylet
Gdy widział, że lecisz w dół, czuł w brzuchu motyle
Był trochę jak Mao walczący o wolny Tybet
Bił niechlubne rekordy, o których nie słyszał Guiness
Skrajnych emocji dyrygent – taki furiat, flegmatyk
Spod budki z piwem z mordą cwanego gapy
Miał długi, niewiele zarabiał, ale żył jak hrabia
Na cudzym pięć asów z rękawa, szczera blaga
Małomówny gaduła, nieśmiały Don Juan
Życie swe opierał na spontanicznych regułach
Z miłości do niego targnął się na linę
Serio, gościa nie było, a ja niczego nie mówiłem
Ilość nie znaczy jakość, miłość nie znaczy seks (Seks!)
Litość nie znaczy słabość, radość nie znaczy śmiech (Śmiech!)
Fikcja może być prawdą, a prawda być zakłamana
Bliski może być szmatą, a dziwka być zakochana
Pieniądz nie znaczy szczęście, trzynaście nie znaczy pech (Pech!)
Lepiej nie znaczy częściej, a ganja nie znaczy grzech (Grzech!)
Możesz mieć groźne spojrzenie, a odwagi ani grama
Rzeczywistość jest złudzeniem — (Co?!) — fatamorgana
Urodzony trzynastego, miał na głowie czepek
Zwykle szczęście mu sprzyjało, do dziś miewa się tu najlepiej
Ciągle z życia brał garściami, nie chodzi o pełne kieszenie
Bo jeśli sypiasz z banknotami, twoje życie jest złudzeniem
Wciąż podążał swoją drogą, swoją drogą to dobry wybór
Choć nikomu w nią nie wchodził, nie uniknął tu przykrych przygód
Całe życie wierzył w ludzi, kilku udzieliło lekcji
I poszło w pizdu paru kumpli, przestał łudzić się w tej kwestii
Zresztą to nieistotne, wiele rzeczy tu jest iluzją
Nie zaniedbuj swej percepcji, potem może być już za późno
Gdy przyglądał się czasem ludziom, to było mu czasem ich żal
Że na przemian się w nich budzą doktor Jekyll i pan Hyde
Panna leci na twój hajs, a ty myślisz, że cię kocha
Większość MC's robi tu szajs, a udaje tutaj kota
Jeśli palisz tu ganje, spychają cię na margines
Jak tu rządzisz, to kradniesz i robisz dobrą minę
Ilość nie znaczy jakość, miłość nie znaczy seks (Seks!)
Litość nie znaczy słabość, radość nie znaczy śmiech (Śmiech!)
Fikcja może być prawdą, a prawda być zakłamana
Bliski może być szmatą, a dziwka być zakochana
Pieniądz nie znaczy szczęście, trzynaście nie znaczy pech (Pech!)
Lepiej nie znaczy częściej, a ganja nie znaczy grzech (Grzech!)
Możesz mieć groźne spojrzenie, a odwagi ani grama
Rzeczywistość jest złudzeniem — (Co?!) — fatamorgana
Written by: Adam Kabaciński, Marcin Kosiorek, Marek Pędziwiatr, Paweł Bartnik, Piotr Skorupski, Przemysław Gzowski

