Lyrics

Słowa na wietrze Zaczynam łapać co się da Za wolne dłonie mam Próbuję częściej Próbuję słuchać Twoich spraw Próbuję coś Ci dać I nie mogę, bo ciągle słyszę nic Gdy pytam co się stało dziś Ty umiesz czytać tam gdzie ja nie widzę A chciałbym Ciebie bliżej Uratuj mnie Na dole, gdy spadnę Popłynę i zasnę na zakręcie Gdy samotnie pędzę Zaczynam biec Próbuję zmyć plamę Wyrzutów atrament, który blednie Ale trzyma jeszcze Za dużo westchnień Za długo czekam, tracę czas A nie chcę się już bać I nie mogę powtarzać, że to nic I może tak musiało być Po prostu czuję wstyd, że tracę siłę A chciałam Ciebie bliżej Uratuj mnie Na dole gdy spadnę Popłynę i zasnę na zakręcie Gdy samotnie pędzę Zaczynam biec Próbuję zmyć plamę Wyrzutów atrament, który blednie Ale trzyma jeszcze Bo ciągle słyszę nic Gdy pytam, co się stało dziś Po prostu czuję wstyd, że tracę siłę A chciałbym Ciebie bliżej A chciałbym Ciebie bliżej Uratuj mnie Na dole gdy spadnę Popłynę i zasnę na zakręcie Gdy samotnie pędzę Zaczynam biec Próbuję zmyć plamę Wyrzutów atrament, który blednie Ale trzyma jeszcze
Writer(s): Agnieszka Kamińska, Marcin Bors, Robert Ostoja-lniski, Stanisław Bukowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out