Nie mam nic bez Ciebie

Znów niedomyty blat

Po mleku kożuch pływa

Nasz ulubiony start

Znudzony spuszczasz wzrok

Bo w szafce nadal trzymam

Wątpliwej daty sok

Umiem kochać cię tak

Tak całkiem na poważnie

Mogę mieć chwilę, dwie

Też na złość

Boję się, że ja tak

Bez walki ciebie stracę

Bo co jeśli to nasz

Ostatni rok

Przecież ja bez ciebie

Ja bez ciebie nie mam nic

Co jeśli się więcej

Więcej nie przydarzysz mi

Jeśli to już nigdy

Nigdy nie wydarzy się

Jeśli to się skończy

Wniosę choć o jeden dzień

O nudny poranek

W końcu to już o mnie wiesz

Nic mi nie zostanie

Ty więcej możesz znieść

Masz jedną maść na wszystko

I działa tak jak chcesz

Nie chcę byś zaczął patrzeć

Na mnie tak zwyczajnie

Jakby nie było dla nas dobrych rad

Przecież ja bez ciebie

Ja bez ciebie nie mam nic

Co jeśli się więcej

Więcej nie przydarzysz mi

Jeśli to już nigdy

Nigdy nie wydarzy się

Jeśli to się skończy

Wniosę choć o jeden dzień

O nudny poranek

W końcu to już o mnie wiesz

Nie mam nic bez ciebie

Chociaż wciąż

Widzę cię tak samo

Nie mam dość

Chociaż wciąż

Widzisz mnie tak samo

Przy mnie bądź