Credits

PERFORMING ARTISTS
Feno
Feno
Vocals
Ramzes
Ramzes
Programming
COMPOSITION & LYRICS
Feno
Feno
Composer
Ramzes
Ramzes
Composer
Mateusz Sumara
Mateusz Sumara
Composer
Artur Barbachen
Artur Barbachen
Lyrics
PRODUCTION & ENGINEERING
Ramzes
Ramzes
Producer

Lyrics

Nic o mnie nie wiedzą, nie wpadłem tu na sezon
Po drodze z beznadzieją, rozpierdalam pieniądz, elo
Zahaczę o panteon, zanim mnie diabły zjedzą
Sam rozpisałem kredo, nigdy nie popatrzę w niebo
Panika popycha dalej nas tam, gdzie
Zawiła liryka trafia najbardziej
Zawsze unikam rozmowy o prawdzie
Trochę to straszne, kiedy tak patrzę
Z boku, dajcie mi spokój i lokum, i pokój
W zamieci pokus, prochów, lotów, odnajduję sposób
Tak zwany prawdziwy stres, potęgowany co dzień
W tej rozpadlinie to tkwię, w niej przytulnie mi jest
Codziennie na lustra dnie, próbuję odnaleźć sens
Na twarzy ze strachu blednę przez Twój jeden gest
Tak zwany prawdziwy stres, potęgowany co dzień
W tej rozpadlinie to tkwię, w niej przytulnie mi jest
Codziennie na lustra dnie, próbuję odnaleźć sens
Na twarzy ze strachu blednę przez Twój jeden gest
Nic o nas nie wiedzą, o sprawach, co nas grzeją
Naszprycowani chemią, znowu przeciągamy przelot
Dasz mi mentalny terror, gdy nas rozdziela error
Mijamy się z nadzieją, podkreślając blizny pietą
Dotykam duszy, to ochłoń, błagam Cię, zrób to stanowczo
Odpłacę za to z nawiązką, byleby nie być za głośno
Nagrywam kolejny love song, nie kumam, dokąd to poszło
Wpisani w ten kalejdoskop, tylko kręcimy się non-stop
Tak zwany prawdziwy stres, potęgowany co dzień
W tej rozpadlinie to tkwię, w niej przytulnie mi jest
Codziennie na lustra dnie, próbuję odnaleźć sens
Na twarzy ze strachu blednę przez Twój jeden gest
Tak zwany prawdziwy stres, potęgowany co dzień
W tej rozpadlinie to tkwię, w niej przytulnie mi jest
Codziennie na lustra dnie, próbuję odnaleźć sens
Na twarzy ze strachu blednę przez Twój jeden gest
Written by: Artur Barbachen, Barbachen Artur Jerzy, Feno, Mateusz Sumara, Ramzes, Sumara Mateusz Robert
instagramSharePathic_arrow_out

Loading...