Bezsenność

Lubimy słowa

Tyle jest pięknych bzdur, a zmywa je drobny deszcz (Mhm-mhm)

Tak trudno nam kochać, a kiedy zaczniemy już

To trochę za późno jest

Może kiedyś nie będzie, gdzie się spieszyć

I choć na chwilę będziemy tu, bo

Dziś nie możemy zasnąć

Bo męczą nas sny, pogubieni w nich

Kiedy zrobi się jasno

To my będziemy jak ćmy za światłem

Nieidealni, nadnaturalni, bo długa droga na szczyt

Wiesz, my nie możemy zasnąć

Dziś nie możemy zasnąć już

Uczymy się cieszyć, kiedy już czegoś brak

Bo chyba wydaje nam się, że to nietykalne jest

Wolimy się schować, zapomnieć, że mija czas

A przecież tak mało go jest

Może kiedyś nie będzie, gdzie się spieszyć

I choć na chwilę będziemy tu, bo

Dziś nie możemy zasnąć

Bo męczą nas sny, pogubieni w nich

Kiedy zrobi się jasno

To my będziemy jak ćmy za światłem

Nieidealni, nadnaturalni, bo długa droga na szczyt

Wiesz, my nie możemy zasnąć

Dziś nie możemy zasnąć już

Na, na, na, na

Na, na, na, na, na, na, na

Na, na, na, na

Na, na, na, na, na, na, na

Dziś nie możemy zasnąć już

Na, na, na, na

Na, na, na, na, na, na, na

(Dziś nie możemy zasnąć już)

Na, na, na, na

Na, na, na, na, na, na, na

Dziś nie możemy zasnąć już