歌词
Spróbuję ci to prze… jeszcze raz
Spróbuję ci to przewinę do…, jeszcze raz (ha)
Spróbuję ci to przewinąć, najlepiej jak umiem, ćwiczyłem latami
Nie robię niczego na cito to rodzi się samo i dojrzewa z nami
Nie znam swojego kolejnego ruchu to płynie przeze mnie na kartki
Ludzie widzą tylko błysk, ale slowmotion wybuchu wygląda jak Tai Chi
Schodzę się z czasem po latach awantur, czasami trzeba się rozejść
Gdy pragniesz niemożliwego nie liczy się sukces, ale ilość podejść
To jest szalone, że w zimnym kosmosie po miliardach prób rodzi się człowiek
Wyobraź to sobie jak wymawia pierwsze ze słów i odkrywa ogień
Weszło mi w krew to głęboko, kiedyś ją psuło, dziś nasyca tlenem
Uleczył rany czas, zamienił w złoto kamienie, kocham tę alchemię
A oni wciąż się nie uczą – bezmyślni, chcą mnie sprowadzić na ziemię
Dla wielu wystarcza, aby nakarmić zmysły, ja muszę żywić nadzieję
Wszystko co piszę, piszę na piasku, czas to zabierze jak fala
Wszystko co tworzę, choć wkładam w to całego siebie to tylko mandala
Choć się nie godzę się z tym, że muszę odejść to daje mi siłę i gwarant
Że najbardziej cenne są chwile, bo życie to płomień, a płomień się musi wypalać
Jeszcze raz (ćwiczę to)
Jeszcze raz (góra, dół)
Jeszcze raz (duma, ból)
Jeszcze raz (ćwiczę to)
Jeszcze raz (góra, dół)
Jeszcze raz (duma, ból)
Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz
Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz
Jeszcze raz
Chcę zjeść ciastko i mieć ciastko, więc zjadam go tylko pół
W sumie wartość każdej rzeczy nie leży w fakcie, że masz ją, ale w tym jak ją dawkujesz
Wszystko najlepiej smakuje na głodzie więc znikam na lata, by pościć
Zamieść rękawem plansze, nie posiadać nic i się nie posiadać z radości
A potem wrócić i w sumie nie czaję, gdy mówią, że przegapiam szansę (he)
Nie przegapiam żadnej (he), świadomie odraczam gratyfikację
Na wszystko co cenne pracuje się długo, walczyłem ze sobą bez przerwy
Aż to kim jestem, zgubiłem w locie jak pióro i stałem się lżejszy
Teksty zbierają się we mnie jak burza, słyszę, jak zbliża się łoskot
Gdy wielu kosi tu siano, a ja podlewam ogrody, co rosną
Mówią im wyżej szybujesz tym mniejszy się stajesz dla świata
Pomyśleć, kiedyś to ledwo chodziło dzisiaj to lata, lata
Wszystko co piszę, piszę na piasku, czas to zabierze jak fala
Wszystko co tworzę, choć wkładam w to całego siebie to tylko mandala
Choć się nie godzę się z tym, że muszę odejść to daje mi siłę i gwarant
Że najbardziej cenne są chwile, bo życie to płomień, a płomień się musi wypalać
Jeszcze raz (ćwiczę to)
Jeszcze raz (góra, dół)
Jeszcze raz (duma, ból)
Jeszcze raz (ćwiczę to)
Jeszcze raz (góra, dół)
Jeszcze raz (duma, ból)
Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz
Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz
Jeszcze raz
Written by: Jarosław Jaruszewski, Maciej Kosicki