Lyrics

Gdy razem szli objęci w pół Tak nietykalni jak profil chmur W jej oczach żal i ogień w nim Gdy nietykalni przez miasto szli Mieli świat u swych stop, głowy pośród chmur, te obłoki niosły ich Setki spojrzeń złych ciężkich jak tony słów, chcialeś ciągnąć je w dół Gonił ich zimnych wzrok, kobiet w kwiecie lat gdy tak pieknie zwiewni szli Miłość lustrem jest, w nim się odbija nasz podziw, smutek i gniew Cóż, scena jakich 100 Kto zwyciężył? Szare tło Z nich wspomnień ledwie garść Kurz, tonie popiół z cieniem szans Zerwij płaszcz, ramieniem otul ją Wróć w relacje, sam na sam Znam w mieście tyle miejsc dla nietykalnych jak my Znów idą spójrz, objęci wpół, tak nietykalni jak profil chmur W jej oczach żar i ogień w nim, tak nietykalni jak nasze sny Znowu świat jest u stóp, głowy pośród chmur, to obłoki niosą nas Zanim przyjdzie znów deszczem opadać w dół wśród pretensji i skarg Mocno chwyć moją dłoń, włosy rzuć na wiatr, cały świat jest dzisiaj w nas Śmiało wychodź z mgły, spróbuj przez chwilę być nietykalnym jak my Mocno chwyć moją dłoń, włosy rzuć na wiatr, cały świat jest dzisiaj w nas Śmiało wychodź z mgły, spróbuj przez chwilę być nietykalnym jak my
Writer(s): Jacek Antoni Cygan, Mariusz Miroslaw Zabrodzki, Slawomir Wesolowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out