Lyrics

O, powiedz na osiedlu Płomień 81, Kali, Paluch Powiedz na osiedlu 20, 20 Powiedz na osiedlu 20, 20 Sprawdź to Powiedz na osiedlu, że to już nie klimat jak w 2005 Cały czas śmigam se w dresach, bo tak mi jest najwygodniej Dawaj, dawaj, dawaj do nas, do naszej 81' szkoły Każdy musiał przejść przez schody, żeby opuścić te bloki Typy idą leżeć za VAT, lecą afery i kredyt na słupa A łańcuszek z komunii też kończy w lombardzie na półkach Ta sama godzina na łapie, na rolce i na ścianie kukułka Kumpel staje się wrogiem, ale z wroga nigdy nie rób już kumpla Teraz Mercedes, Audi, BMW, Lexus ja lubię luksus I kurwa nie potrzebuję żadnego flexu Teraz Lexus, BMW, Audi, Mercedes Latają na głodzie, mimo że wielu zjada tu stres (zjada tu stres) Na osiedlu znowu Płomień na sygnale trzy dziewiątki Wszyscy piromani lecą do światła pochodni Wygrany i żałobnik dzielą z nami ten sam chodnik Nieraz głodni, bez wyboru, by nie popaść z prawem w konflikt Ja i moje ziomki dalej pchamy ten pierdolnik Problemy ważą tony, Boże ochroń mnie jak onyks Wszędzie pełno broni, patroli i marnej koki Jeszcze wejdę po Brabusa za pliki z siatki z Biedronki Na starych rejonach nie zmienia się nic ziomal Niegdyś przyparci do ściany, dziś wydajemy hajs jak bankomat Klik, klik, bang, bang i ktoś kona Znów dobry synek jak narkoman Te same schematy zmieniły się ja to ja ciągle kilku za sobą mam Powiedz na osiedlu, że wracamy po latach Choć nigdy nie wyklęci chowamy się w nim jak mafia I znowu płonie ganja, znowu płonie chata Gdy wszyscy zgubili flow zgadnij ziomek kto je znalazł Powiedz na osiedlu, że wracamy po latach Choć nigdy nie wyklęci chowamy się w nim jak mafia I znowu płonie ganja, znowu płonie chata Gdy wszyscy zgubili flow zgadnij ziomek kto je znalazł Na stare osiedle wjeżdża stary Lexus tak jak znów za nami patrol Dzieciaki walą tu mefedron i to zapijają Tatrą Dobry Boże bądź ze mną, ale też proszę czuwaj nad nimi Ciemne chmury nade mną, one odejdą, a ja wraz z nimi Jemy sobie sashimi w BMW od Alpiny Niebo, nie nie słyszymy już jebać to niebo, to dawno nie jest limit Na osiedlu się kręci interesy nie filmy Ziomki tu kręcą skręty, krzyczą za to wypijmy Nic się tutaj nie zmienia, hajs jest brudny i się kręci jak ziemia Gdy ci ktoś zgoli temat, wtedy zawsze między nami jest chemia A w tych oczach jest cena, ten wirus w Wawie szaleje Jak laski co mają dylemat czy ci zrobić kawę, czy może jednak nadzieję Mam dziary na ciele jak ciary na ciele na osiedlu wiatr wieje Mam nowe czary na szelest, powiedz na osiedlu, że co było to nie jest Wjeżdża największy kaliber, twoja ekipa koliber Nic nie mów na blokach, że idę, na pewno będą to słyszeć Na pewno będą to dziarać, bo moje słowa to sztuka Ursynów już robi hałas, bo rozpierdala ich duma Wciąż wyjebane w raperów na sezon A dużo miłości dla młodych z talentem Ty wiesz dobrze o tym Że czeka tu pieniądz i proste jest na to zaklęcie Dostaniesz wypłatę za słabe role, a pełen etat tu tylko za szczerość Już nie obchodzi mnie o czym nawijasz jak jesteś sobą na pewno Wiesz, że ta gadka to 061, grube kolabo na P81 Nasze osiedla to prywatny teren, o wrogu dostaję cynk Nigdy ziomalom nie zaglądam w kieszeń Wspólnie działamy tak by było lepiej Jak boli cię dupa to tylko się cieszę zdmuchuję lamusa jak pył Powiedz na osiedlu, że wracamy po latach Choć nigdy nie wyklęci chowamy się w nim jak mafia I znowu płonie ganja znowu, płonie chata Gdy wszyscy zgubili flow zgadnij ziomek kto je znalazł Powiedz na osiedlu, że wracamy po latach Choć nigdy nie wyklęci chowamy się w nim jak mafia I znowu płonie ganja, znowu płonie chata Gdy wszyscy zgubili flow zgadnij ziomek kto je znalazł, yeah
Writer(s): Jan Pawel Kaplinski, Marcin Michal Donesz, Lukasz Paluszak, Marcin Bogdan Gutkowski, Bartosz Worek Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out