Lyrics

Po schodkach do góry Wita oddział Toszek Na początku uciekałem przed wyrokiem Później zrozumiałem, że głowa moja ciężka Udało mi się zrzucić w końcu cały ciężar Są pewne historie do których wracać nie lubię Najpierw odebrali jedno, potem odebrali drugie Dni były długie Dziewczyny obgadywały Jeden zajebał pigułkę, drugi cztery dla zabawy Pamiętam jak dzisiaj melanż u Areczka W cudzysłowie wódki wyjebana beczka Skończyło się się siano Ruszyłem na sklepy Trzymaj drzwi Dobra Epis lecisz Kartki wisiały na taśmie Pierwszy pokój wynajęty Pisałem w hałasie Ciąłem życiorys na strzępy Startowaliśmy z piwnicy Aż po Olimp na poddaszu Masz drogę ambicji To nie zadbaj spryciarzu Dzisiaj na bicie otwarcie, nieskrycie Jest wóda feta feta wóda tak to dalej idzie Nie było kolorowo nie szedł właściwą drogą My wychowani na ulicznych patentach Niebezpieczne życie znam je żadne odkrycie Rzucone kości co było to za mną Dzięki popełnianym błędom wyciągamy wnioski Wskazówka się przesuwa to już nie to co w pamięci Nie było pieniędzy A chęć była szczera Zamiast do roboty to ogarnęli temat Raz, dwa, trzy - blisko jest ta flota I na pełnym ogniu wjechała hołota Ucichło marudzenie Za to w domu znowu grzmi Alkohol albo jedzenie Albo siekiera na drzwi Pochmurny październik i autobus nocnej linii Pierwsza ucieczka na gapę sami do niej nakłonili Rozjebany pokal na głowie Grubego Bo coś tam przykurzył do przyjaciela mego Ryk cyk pyk I już nie zjemy pizzy Lepiej chodźmy bo jadą już z policji Nie każda historia jest na tyle barwna Jego przytuliła i kąciki ust przetarła Kołnierz poprawiła i buta zasznurowała Wysłała do szkoły nim wrócił się wyhuśtała Dzisiaj na bicie otwarcie, nieskrycie Jest wóda feta feta wóda tak to dalej idzie Nie było kolorowo nie szedł właściwą drogą My wychowani na ulicznych patentach Niebezpieczne życie znam je żadne odkrycie Rzucone kości co było to za mną Dzięki popełnianym błędom wyciągamy wnioski Wskazówka się przesuwa to już nie to co w pamięci Wracałem z treningu czerwiec 2013 Ona szła chodnikiem minęliśmy sie własnie Facebooka miałem miesiąc proste napisałem I tak siódmy rok spacerujemy razem Schowałem się pod stołem Kiedyś na szkolnej stołówce Mój tato przyszedł po mnie a był świeżo po wiśniówce Chwile później wracając jeszcze szukaliśmy złomu Drugi raz takiej historii nie chce mieć u siebie w domu 19 sierpnia Intruzik wpadł na pomysł Dawaj Episie napiszemy Cut Story Przebijemy cutami i wrzucimy scretche Luzik mordeczko ze mną jak z dzieckiem
Writer(s): Olewinski Bartosz, Phono Cozabit, Epis Dym Knf Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out