Lyrics

Mogę być sam, jeden, mogę być gdzie chcę Byle nie mów mi z kim mam być, sam wiem Mam cel, choć czasem błądzę w labiryncie, też Ale nie dam się złapać w żadną pierdoloną sieć Mogę być sam, jeden, mogę być gdzie chcę Byle nie mów mi z kim mam być, sam wiem Mam cel, choć czasem błądzę w labiryncie, też Ale nie dam się złapać w żadną pierdoloną sieć Za dużo chcieliby mieć, widzę zazdrosne mordy, o tak Oni zamiast śmiać się i wspierać, kiedy wygrywa z ulicy brat Ale powiedz mi sam ziomuś, ilu szczerych jest dziś ziomów Za papierek kupisz wiele, ale to nie szczęście ponoć Ponoć racji mamy na sto, wielu klepie parę i Ciebie Sukces sam se spada na dno, lecz ich nie gryzie sumienie Mógłbym zostać, gdzie podziemie i przed blokiem stać, co noc Zrobię płytę, puszczam rap, który wciąga Cię, jak koks Mogę być sam, jeden, mogę być gdzie chcę Byle nie mów mi z kim mam być, sam wiem Mam cel, choć czasem błądzę w labiryncie, też Ale nie dam się złapać w żadną pierdoloną sieć Mogę być sam, jeden, mogę być gdzie chcę Byle nie mów mi z kim mam być, sam wiem Mam cel, choć czasem błądzę w labiryncie, też Ale nie dam się złapać w żadną pierdoloną sieć Gdy mówili "pierdol ten rap, idź w te studia, albo tu dealuj" Sny korciły mnie tu co wieczór, głosy mówiły mi "dzieciak rymuj" Gdybym słuchał tych debili, gdzie bym kurwa teraz był? Zamiast robić to, co kocham, pewnie dalej bym śnił Czasem tylko iskra nadziei, daje wiarę w siebie, po kres Błądzę przecież chyba, jak każdy, nie znajduje recepty na stres Nie drugi, nie seks, robią dziś z Ciebie kozaka Być zwycięzcą swojej pasji - dla mnie największa wygrana Mogę być sam, jeden, mogę być gdzie chcę Byle nie mów mi z kim mam być, sam wiem Mam cel, choć czasem błądzę w labiryncie, też Ale nie dam się złapać w żadną pierdoloną sieć Mogę być sam, jeden, mogę być gdzie chcę Byle nie mów mi z kim mam być, sam wiem Mam cel, choć czasem błądzę w labiryncie, też Ale nie dam się złapać w żadną pierdoloną sieć (Aha, POR, Ganja Maffija) (Kacper, PSR) Nie chcę w pojedynkę przez życie lecieć solo (aha) Z każdym pojedynkiem doświadczenia rosną W drodze po jedynkę, ludzi jednoczę miłością Świat jest moim budynkiem, sam sobie dozorcą Wbijam się w windę, szczyt to najniższe piętro (aha) Na dachu mam ogród, tu kwiaty nigdy nie więdną (co?) Czego może braknąć mi w tym sterylnym świecie Jeśli moich ludzi nie ma dziś, pierdolę takie szczęście Weryfikacja jednostek, nigdy nie przez pryzmat kasy Masz do mego świata dostęp, jak dobrze z oczu Ci patrzy To życie nie teatrzyk, ja nie z filmowej branży Znam dobrze moich bratków i sobą jest tu każdy Mogę być sam, jeden, mogę być gdzie chcę Wyobraźnia to granice, wystarczy obrać cel Dziś więcej widzę, brudne ulicę czy biel (aha) Wybór należy do nas - więcej czuć, więcej mieć, tej Mogę być sam, jeden, mogę być gdzie chcę Byle nie mów mi z kim mam być, sam wiem Mam cel, choć czasem błądzę w labiryncie, też Ale nie dam się złapać w żadną pierdoloną sieć Mogę być sam, jeden, mogę być gdzie chcę Byle nie mów mi z kim mam być, sam wiem Mam cel, choć czasem błądzę w labiryncie, też Ale nie dam się złapać w żadną pierdoloną sieć (GM, GOM, znowu Ciebie zjem, czujesz moje łapy, jeśli też masz sen) (Też masz sen, też masz sen) (Czujesz moje łapy, jeśli też masz sen) (GM, GOM, znowu Ciebie zjem, czujesz moje łapy, jeśli też masz sen) (Też masz sen, też masz sen) (Czujesz moje łapy, jeśli też masz sen)
Writer(s): Lukasz Paluszak, Kamil Pisarski, Kacper Orlikowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out