Lyrics

Pamiętam, kiedy wysiadła z auta Wymiana spojrzenia Wtedy coś we mnie zaczęło się zmieniać I kolor jej oczu też zaczął się zmieniać... Te długie proste włosy Ten uśmiech tak szeroki Te kolorowe oczy patrzące wciąż na boki... Ta delikatna skóra Ten piękny zarys twarzy W słońcu była aniołem Miała czarne Jordany... Prosiła mnie o numer Dałem jej tylko fejsa Działa na mnie jak pixa Co bardzo uzależnia... Przez miesiąc była szmatą Nie chciałem z nią kontaktu Lecz wszystko się zmieniło Pewnego dnia przy parku... Wystarczył jeden buziak Choć długi to niewinny Myślałem o niej długo Miałem poczucie winy... Ale teraz czuję, że mogę z nią budzić się rano I dawać jej siano, i mówić dzień dobry Mówić do widzenia Kochanie, dobranoc! Brać ją wszystkie wycieczki do parku Nad może, na plaże, oceanarium Kupować pizze, gdy nie ma humoru Robić jej masaż, gdy pusto w jej domu I nigdy więcej nie mów mała, że nie czujesz nas Bo nie przestanę kochać Cię nawet w najgorszych snach Gdy mówisz, że to koniec, wtedy czuję wielki strach Zamykam się w pokoju i wylewam smutek w łzach Zamykam się w pokoju i wylewam smutek w łzach Gdy mówisz, że to koniec, wtedy czuję wielki strach Bo nie przestanę kochać Cię nawet w najgorszych snach I nigdy więcej nie mów mała, że nie czujesz nas I nigdy więcej nie mów mała, że nie czujesz nas Bo nie przestanę kochać cię nawet w najgorszych snach Gdy mówisz, że to koniec wtedy czuję wielki strach Zamykam się w pokoju i wylewam smutek w łzach Zamykam się w pokoju i wylewam smutek w łzach Gdy mówisz, że to koniec wtedy czuję wielki strach Bo nie przestanę kochać Cię nawet w najgorszych snach I nigdy więcej nie mów mała, że nie czujesz nas
Writer(s): Ryan Anderson, Tomasz Kopec Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out