Lyrics

Spinki, mankiet, gajer na miarę, jak LC500 jadę Ile to warte zapytaj tatę, on zna się, przeczytał w męskiej prasie Ile to warte? nie ważne, taką mam jazdę, stać mnie Odbierasz ode mnie a ja ci mówię - nie mogę gadać, prowadzę Ja jestem LC500, ty wciąż jeździsz na L-ce Dobrze pamiętam skąd jestem ale wiem też gdzie moje miejsce Ja jestem LC500, nie boję się mieć więcej Tylko popatrz jak lecę, ty przy dwudziestce masz kraksę w zakręcie Uuu. Gaz w dół Spróbuj złapać nas tu, pięć stów Widziałeś tylko dym z kół Każdy patrzy na ręce, każdy zagląda mi w kieszеń Potem gadają na mieście alе do mnie nikt nie podjedzie Nie muszę handlować koksem, jestem dilerem gęstych literek Na siebie mam nowy koncept, realizuję go jeden do jeden V8 maskę grzeje, na obroty go wkręcę Pytają mnie, czemu nie w becie? Nie pytaj mnie nigdy więcej Na obroty go wkręcę, tutaj się jedzie w Lexie Tak tu się jedzie LC500 Uuu... Gaz w dół Spróbuj złapać nas tu, pięć stów Widziałeś tylko dym z kół, gaz w dół Spróbuj złapać nas tu, pięć stów Widziałeś tylko dym z kół Jeśli marzenia to garaż w podziemiach - wyjeżdżam na powierzchnię Mam tutaj trasę do zrobienia, jadę jak Statham wściekle Chciałbyś mieć do mnie podejście, nadal coś będziesz brzęczeć Patrz jak się kręcę na feldze - LC500 Opony mielą, mielą, nie dam ci się złapać Jedyne zdjęcie jakie mam z dzisiaj to radar Wiezie mnie to do piekła bo idzie jak szatan Nie mogę przestać, strach to tylko zbędny bagaż
Writer(s): Pawel Michal Moszynski, Stanislaw Krzysztof Kozlik, Igor Bugajczyk, Kamil Antoni Nozynski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out