Lyrics

Gotuję się jak wulkan Głęboko we mnie ryczy lew Którego miejska dżungla Zwabia do tych samych miejsc Śladami nocy szukam I Ty pewnie tropisz mnie A dzieli nas sekunda By poniósł naturalny zew W ogień, czy widzisz go w sobie? Wróć do źródła Mieszka bowiem tam prawda o Tobie Ślad po pazurach Sierść! Wybudzony dziki zwierz W kosmatej głowie Myśli jak Ciebie zjeść! Widzę, że chciałabyś też, ale Samymi oczami nie najemy się Schowany gdzieś w instynktach Spokoju nie da wilczy głód Wpadamy w jego sidła Bo trafia w nasz czuły punkt Stajemy cali w iskrach Rytualny taniec trwa Jak u plemion Indian Jedyne, co łączy nas to ogień, co we mnie i w Tobie Echo źródła To my, potomkowie Drapieżni w sobie Pierwotna dusza Sierść! Wybudzony dziki zwierz W kosmatej głowie Myśli jak Ciebie zjeść! Widzę, że chciałabyś też, ale... Samymi oczami nie najemy się Wróć do źródła... Sierść! Wybudzony dziki zwierz W kosmatej głowie Myśli jak Ciebie zjeść! Widzę, że chciałabyś też, ale... Samymi oczami nie najemy się Sierść! Wybudzony dziki zwierz W kosmatej głowie Myśli jak Ciebie zjeść! Widzę, że chciałabyś też, ale... Samymi oczami nie najemy się
Writer(s): Lukasz Blazej Mroz, Marcin Borys Bors Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out