Lyrics

Tyle dramatów, obaw i braw Tylko połowa rozumie mój strach Wracam do domu jak sarna przez las W mroku widzę lepiej, bo goni mnie czas Zły strój, makijaż i twarz Budzisz demona w niejednym jak grasz Unikaj zmroku, alkoholu i plaż A jak nie, to wiedz, ze z ogniem igrasz Dlatego czasami jestem potworem I jak tsunami idę po swoje Kiedy mówisz, że czegoś nie mogę Mi można wszystko co Tobie Oni, oni, oni krzyczą coraz głośniej Hipokrytów liczba rośnie, rośnie A ja mam swoją rozgłośnie A ja z megafonem, a oni, oni w kącie Nie przerywaj zanim skończę Teraz bas bije mocniej, mocniej, mocniej Król parkietu jest nowym królem słońce Pusta głowa, ciężka ręka, rządy bezowocne Dlatego czasami jestem potworem I jak tsunami idę po swoje Kiedy mówisz, że czegoś nie mogę Mi można wszystko co Tobie Kuszę i znikam Słowa nie dotrzymam Ja nie muszę słuchać Niepotrzebnych pytań Twoich westchnień w tle Mi można co i Tobie Kuszę i znikam Słowa nie dotrzymam Ja nie muszę słuchać Niepotrzebnych pytań Twoich westchnień w tle Mi można co i Tobie
Writer(s): Agustín Buaon, Joanna Mira Dolba Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out