Lyrics

Moi koledzy poszli w biznesy Bo przestał słuchać ich naród Moim kolegom pęcznieją kiesy Moim kolegom pęcznieją kiesy A ja zostałem sam A ja zostałem sam Z gitarą Mają hurtownie pełne towaru I sekretarki jak łanie Stałą przepustkę do wszystkich barów Stałą przepustkę do wszystkich barów Nie muszą chodzić tam Nie muszą chodzić tam Gdzie taniej Jak kapitalizm, to kapitalizm Jesteśmy wielcy, byliśmy mali "Pierwszą Brygadę" w radiu nadali Jakąś ulicę przemianowali Jak kapitalizm, to kapitalizm Żyda z ubekiem w lesie złapali Kościół podobno chcieli podpalić Aż strach pomyśleć, co będzie dalej Aż strach pomyśleć, co będzie dalej Moi koledzy poszli w biznesy Bo przestał słuchać ich naród Nawet gdzieś w niebie znają adresy Nawet gdzieś w niebie znają adresy A ja zostałem sam A ja zostałem sam Z gitarą Każdy zbuduje willę i basen Normalna przecież to sprawa I tylko jakoś smutno mi czasem I tylko jakoś smutno mi czasem Że nie mam z nimi o że nie mam z nimi o Czym gadać Jak kapitalizm, to kapitalizm Jesteśmy wielcy, byliśmy mali "Pierwszą Brygadę" w radiu nadali Jakąś ulicę przemianowali Jak kapitalizm, to kapitalizm Żyda z ubekiem w lesie złapali Kościół podobno chcieli podpalić Aż strach pomyśleć, co będzie dalej Jak kapitalizm, to kapitalizm Szablą weźmiemy, co nam zabrali Jesteśmy mali, byliśmy mali Żebyśmy tylko się doczekali Doczekali! Doczekali! Doczekali! Doczekali! Doczekali! Doczekali! Doczekali! Doczekali! Doczekali! Doczekali!
Writer(s): Andrzej Slawomir Sikorowski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out