Teledysk

Dostępny w

Kredyty

PERFORMING ARTISTS
Gibbs
Gibbs
Vocals
Jonatan Chmielewski
Jonatan Chmielewski
Performer
COMPOSITION & LYRICS
Jonatan Chmielewski
Jonatan Chmielewski
Composer
Mateusz Przybylski
Mateusz Przybylski
Lyrics
PRODUCTION & ENGINEERING
Jonatan Chmielewski
Jonatan Chmielewski
Producer

Tekst Utworu

Zero cukru Tak się klei ma dzisiejsza perspektywa Jak Wam nie szkoda czasu takie głupoty nawijać? Wiem, że to banger i że musisz mówić "bijacz" Czekam, aż Wasze córki się odnajdą na tych płytach (ej) Ktoś zapytał znów o feata To ktoś większy ode mnie Zasięgowo razy kilka Ja nadal bez odzewu Spytasz "czemu?", taki zwyczaj No bo nie nawijam ani o dragach ani o plikach Wiesz, każdy ma swą piaskownicę Dobrze, że mam własną Takim chłamem nawet ludzie już sami nie gardzą Dobrze być po innej stronie Dziś już tłumy za mną Niech zostaną tamci Niech do końca z debilami tańczą Każdy lubi zrobić sobie numer na imprezę Czemu tylko patologia wzbudza podniecenie? Czemu lubisz nagrać tyłek i to przed kamerę? Słuchaj młoda damo Serio - to nie Twoje przeznaczenie Nie każdy numer musi być w końcu mądry Nie każdy numer musi mieć jakiś przekaz Lecz Wasz monolog o markach i potrzebach To nie artyzm, a próżność istnienia Proszę zero cukru Bo prawda jest gorzka Chyba kilku może przedawkować Czemu nagle tłumem prowadzi hołota? Nie szukam podstaw Obudź się - prośba Nie musisz iść tam Gdzie wszyscy Więc proszę - sam zobacz Kto jest dziś kim (ej) I czy warto wierzyć w takie słowa? Proszę zero cukru Bo prawda jest gorzka Chyba kilku może przedawkować Czemu nagle tłumem prowadzi hołota? Nie szukam podstaw Obudź się - prośba Nie musisz iść Tam gdzie wszyscy Więc proszę - sam zobacz Kto jest dziś kim I czy warto wierzyć w takie słowa? Rapowa matematyka Nie da się zera mnożyć Czemu Was tylu na bitach? Idź porób coś fizycznie Czemu chcesz na siłę pisać? Moje intencje czyste Radzę do majka się nie zbliżać Już nie wspominam o Stanach Wszyscy stamtąd kopiują nawet debilizm w kawałkach Przez kilka inspiracji nagle sam się stałeś gangsta A po mojej stronie Ci Którzy widzą co to tani plagiat Macie lęk wysokości od bujania w bajkach Często, gdy trzeba stanąć na wysokości zadania Masz pióro? Może warto zrobić coś dobrego dla mas Rap jest popularny Czemu robić musisz niego blamaż? Może do kogoś trafi nasza fala Fale na siedem i siedem, siedem To nasza stacja I choćby miała być to dla nas wieczna walka Szukaj po latarniach Rzucam światło tak jak na wampiry za dnia Nie każdy numer musi być w końcu mądry Nie każdy numer musi mieć jakiś przekaz Lecz Wasz monolog o markach i potrzebach To nie artyzm, a próżność istnienia Proszę zero cukru Bo prawda jest gorzka Chyba kilku może przedawkować Czemu nagle tłumem prowadzi hołota? Nie szukam podstaw Obudź się - prośba Nie musisz iść tam Gdzie wszyscy Więc proszę - sam zobacz Kto jest dziś kim (ej) I czy warto wierzyć w takie słowa? Proszę zero cukru Bo prawda jest gorzka Chyba kilku może przedawkować Czemu nagle tłumem prowadzi hołota? Nie szukam podstaw Obudź się - prośba Nie musisz iść Tam gdzie wszyscy Więc proszę - sam zobacz Kto jest dziś kim I czy warto wierzyć w takie słowa?
Writer(s): Jonatan Chmielewski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out