Music Video

Featured In

Credits

PERFORMING ARTISTS
Włodi
Włodi
Vocals
COMPOSITION & LYRICS
Włodi
Włodi
Composer
DJ.B
DJ.B
Composer
PRODUCTION & ENGINEERING
DJ.B
DJ.B
Producer
Stanisław Koźlik Studio Erem
Stanisław Koźlik Studio Erem
Mixing Engineer
Studio S1
Studio S1
Mastering Engineer

Lyrics

Znów mogę być tu, tysiąc wniosków wysnuć Kilka deklaracji jakie dałem, wziąć w cudzysłów Gorzkich słów nie mam też, żalu ani grama świat uniewinniony w twórczym procesie spalania Wszystko z dymem, album w rynek wbijam klinem Trwa klęska urodzaju, walka o każdy centymetr Powiedz że się mylę, rozbudziłem ich apetyt Nigdy o to nie prosiłem byłem głosem tych osiedli Mam własne bletki, wysoki poziom we krwi Dystans do siebie, będą za mną się wlekli Siedliska dekadencji, moja stała strefa działań Podejrzana klientela, nisko zatrudniony palacz O mnie się nie martw ziom, ja nie mam złudzeń To co dobre zbieram w trudzie, taki pojebany schemat Tracę hajs, dumę, tracę zdolność myślenia Rozumiem, czas szukać nowych rzeczy do stracenia Na starcie zawsze czuję tylko chłód i niedowierzanie spojrzeń W które potem wepchnę podziw lub lęk Proces zatacza krąg znów, choć nie wygasną wszystkie ognie Muszę wciąż podpalić jeszcze tyle miejsc Puszczą mnie z ogniem za próg, nie wiedzą że znam każdy podstęp Myślą że zgasnę jak mi zabiorą tlen Puszczą mnie z ogniem za próg, ciekawi tego co przyniosę Każdy z nich jak ja chce spełnić własny sen X2 Mój naturalny, końcowy efekt, twój naturalny haj, start w tym procesie Piszę na głodzie, nagrywam na haju Jak sezonowe wypalanie traw w całym kraju Zostawiam żyzne zgliszcza, nieobecnością świecę Kością niezgody jestem, gościem od czystych zleceń Pretensje, przyniosłem tu coś więcej Niż najlepsze jointy i gotowość do wyrzeczeń Nie chcę cię wyprowadzać z błędu, dalej lecę Jeśli masz mnie za legendę, co z uśmiechem kosi becel Jest nieźle, farta dostałem a priori Boczne drogi, długie bletki, żaden marsz na OLIS Rzucam hasz na stolik, u Cremersa w Den Haag I jedyne co mnie boli, że jesteśmy tu od święta To nie ta liga ziomek, wybacz trochę luzu Rapu nie kojarzę jakoś z przerzucaniem gruzu To nie mój styl, życie gorzkie i nijakie W moim pachnie słodki dym razem z Issey Miyake Na starcie zawsze czuję tylko chłód i niedowierzanie spojrzeń W które potem wepchnę podziw lub lęk Proces zatacza krąg znów, choć nie wygasną wszystkie ognie Muszę wciąż podpalić jeszcze tyle miejsc Puszczą mnie z ogniem za próg, nie wiedzą że znam każdy podstęp Myślą że zgasnę jak mi zabiorą tlen Puszczą mnie z ogniem za próg, ciekawi tego co przyniosę Każdy z nich jak ja chce spełnić własny sen X2 Mój naturalny, końcowy efekt, twój naturalny haj, start w tym procesie
Writer(s): Pawel Wlodkowski, Michal Olszanski, Daniel Jaroslaw Zablocki Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out