Music Video

Featured In

Credits

PERFORMING ARTISTS
PRO8L3M
PRO8L3M
Vocals
COMPOSITION & LYRICS
Piotr Szulc
Piotr Szulc
Composer
Oskar Tuszynski
Oskar Tuszynski
Lyrics

Lyrics

Pokój tonie w brudach Za szybą jest lód Na lustrze fant Nie wiem kto zbladł Bo nie ma tu w sumie lamp Nie ufam nam Nie ufam nawet sobie sam Nabijam i jaram A jak żar nie działa Drugi ogień mam Pokój tonie w brudach Za szybą jest lód Na lustrze fant Nie wiem kto zbladł Bo nie ma tu w sumie lamp Nie ufam nam Nie ufam nawet sobie sam Nabijam i jaram A jak żar nie działa Drugi ogień mam Golden, golden, golden Golden, golden, golden Golden, golden, golden Golden, gol... Okno się odsuwa Ja odczuwam Że ściany stają się jak milion okrągłe Skupiam wzrok ciągle A parkiet składa się w blond Giocondę Ona gnie się ja promile morde Wyciąga sztylet, by wbić mi się w żołądek Siadam na fotel A dopiero potem myślę ze na chwile usiądę O, sufit jest niebem! Sztos! Diamenty śniegiem Co? Puścić się biegiem? Ej, dajcie mi jeden I płaczę, i się śmieje I bawię się z cieniem Ucisk, mdleje od wódy Nie wiem i nagle ten pokój, ten brud A na oknie topnieje lód Jakbym powrócił z piekieł Pokój tonie w brudach Za szybą jest lód Na lustrze fant Nie wiem kto zbladł Bo nie ma tu w sumie lamp Nie kocham nas Nie kocham nawet siebie sam Nabijam i jaram A jak żar nie działa Drugi jeszcze mam Pokój tonie w brudach Za szybą jest lód Na lustrze fant Nie wiem kto zbladł Bo nie ma tu w sumie lamp Nie kocham nas Nie kocham nawet siebie sam Nabijam i jaram A jak żar nie działa Drugi jeszcze mam Golden, golden, golden Golden, golden, golden Golden, golden, golden Golden, gol... Pokój się rozjeżdża Czuję rąk ciężar Padam jak brzoza Ściany szamie pożar Kłuje alert jak sonar W lustrze jej twarz Choć ja poznałem wczoraj Kiedy do niej coś wołam Zwierciadło wciąga me dłonie jak smoła Jej twarz z lustra myją fale z morza A moja głowę muska aureola Gdzie się kręcą butle I pełzną pliki A ja kręcąc lustrem Rozkręcam pokój jak typy strucle na trybiki I kręci się świat, męczą krzyki Coś jęczy? To ja, przed tym lustrem zbitym I nagle ten pokój wraca Obskurne ściany, a na grzybie żółte graffiti Pokój tonie w brudach Za szybą jest lód Na lustrze fant Nie wiem kto zbladł Bo nie ma tu w sumie lamp Nie szanuje nas Nie szanuje nawet siebie sam Nabijam i jaram A jak żar nie działa Drugi przecież mam Pokój tonie w brudach Za szybą jest lód Na lustrze fant Nie wiem kto zbladł Bo nie ma tu w sumie lamp Nie szanuje nas Nie szanuje nawet siebie sam Nabijam i jaram A jak żar nie działa Drugi przecież mam Golden, golden, golden Golden, golden, golden Golden, golden, golden Golden, gol... Ściana odpływa Ja odkrywam, że nie ma ściany, zostały plamy Plamy w kształcie ludzkich twarzy Przeze mnie oszukanych Na glebie dywany, toccatę D minor grają nam organy Moje oblicze to odbicie w ich gałkach ze szkła odlanych Ich śmiech broczy, ja w strachu, oczy odbijają się jak kauczuk To skraj dachu, ja, jak na kacu Skoczyć? Pokazać światu? I biegnę w miejscu, koniec, do piachu Groby, kwiaty, pętla czasu I gdy już mam dość kazamatu Wracają brudne ściany I zerwany brzeg plakatu
Writer(s): Piotr Jerzy Szulc Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out