Lyrics

O, oh Wieczór miał być klawy, sporo wódki mało kawy Mała runda tu po klubach, wielki plan, niezły ubaw Po tygodniach abstynencji, melanż bardziej nas zakręci Będą panie, całowanie, byle drinki były tanie Nie wyrwałem nic, nie złapałem za cyc Nie powiedział mi nikt, że nastał już świt Ja złote mam dwa, wracam sam MPK Bo maluch na gaz nie odpalił na czas Nie wyrwałem nic, nie złapałem za cyc Nie powiedział mi nikt, że nastał już świt Ja złote mam dwa, wracam sam MPK Bo maluch na gaz nie odpalił na czas Nic, nic, nic, nic, nic, nic, nic, nic Czwarta mija na zegarze, czy to koniec czas pokaże Miszy zwrotka na złym torze, kubeł z lodem nie w kolorze Sytuacja niepocieszna, puste szklany, flacha zeszła DJ ledwo majka trzyma w rogu sali ktoś się kiwa Nie wyrwałem nic, nie złapałem za cyc Nie powiedział mi nikt, że nastał już świt Ja złote mam dwa, wracam sam MPK Bo maluch na gaz nie odpalił na czas Nie wyrwałem nic, nie złapałem za cyc Nie powiedział mi nikt, że nastał już świt Ja złote mam dwa, wracam sam MPK Bo maluch na gaz nie odpalił na czas Nic, nic, nic, nic, nic, nic, nic, nic Nie wyrwałem nic, nie złapałem za cyc Nie powiedział mi nikt, że nastał już świt Ja złote mam dwa, wracam sam MPK Bo maluch na gaz nie odpalił na czas Nie wyrwałem nic, nie złapałem za cyc Nie powiedział mi nikt, że nastał już świt Ja złote mam dwa, wracam sam MPK Bo maluch na gaz nie odpalił na czas Nie wyrwałem nic, nic, nic, nic, nic, nic, nic, nic
Writer(s): Grzegorz Wojciech Pietrzyk Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out