Tekst Utworu

Nowy kurs, tylko ja i mój mały świat Odbierz mnie, kiedy znów będę w porcie sam Parę słów, parę ran, znowu przywiał wiatr Powiedz gdzie szukać tchu gdy go tłami strach Miałem już jakiś plan, lecz go sprawdził czas Miałem już polec gdzieś po drodze na szlak Parę z ust puszczam jakby mi sprzyjał fart Niech nie opuszcza nas Rzucił mi typo Co porwał nas melanż, a jak na rapera to jestem normalny A jaki mam być? Co jest do chuja? Czemu mnie oceniasz po tym, w jakiej pracuję branży? Tutaj to wszyscy chcą być wyjątkowi A w takim wypadku nie chcę być jak każdy Sygnał jak w uszach nie przestaje Dzwonić, a w spisie połączeń urwane kontakty Nie pogadamy jak z premedytacją zatraciłem się w medytacji Się nie dogadamy, jestem wyciszony A przez to nadaję na innej wibracji Nie pod trackami jak twoi idole Co są jak gdzieś słyszałem takie kawałki Siedzi na bani mi, że to już taki styl Że się poczuwam do tego, by ratować rap nim Czaisz, kurwa? Mała, nie odbierz mnie źle, poustawiani jak w rzędzie W nocy przyśnił mi się sen, zmodulowany jak flanger Latałem daleko gdzieś, pisałem eskę, że tęsknię Mówiłaś mi "Trzymaj się", wiesz, że to w chuj nieporęczne jest Mała, nie odbierz mnie źle, poustawiani jak w rzędzie W nocy przyśnił mi się sen, zmodulowany jak flanger Latałem daleko gdzieś, pisałem eskę, że tęsknię Mówiłaś mi "Trzymaj się", wiesz, że to w chuj nieporęczne jest Nowy kurs, tylko ja i mój mały świat Odbierz mnie, kiedy znów, będę w porcie sam Parę słów, parę ran, znowu przywiał wiatr Powiedz gdzie szukać tchu, gdy go tłami strach Miałem już jakiś plan, lecz go sprawdził czas Miałem już polec gdzieś po drodze na szlak Parę z ust puszczam jakby mi sprzyjał fart Niech nie opuszcza nas Forsa nam daje ten spokój na bani A dalej nie wiemy jak tłumić ten syf Nocą latamy po mieście autami Jakby to był jebany Rocket League, wiesz? Pękam jak Togepi, skorupa to mój pancerz, yeah Nigdy więcej nie przetnę z kablem się jak saper, yeah Oczyszczam swoją przestrzeń, z ludzi, co nie warci jej Nagrałem Ci na pocztę smutny, krótki biały wiersz Mam w zasięgu wzroku tabletki i kreski, widziałem już życie na zwale Już nie chcę By ktoś mnie wyciągał z opresji, więc odbierz mnie, ale Mała, nie odbierz mnie źle, poustawiani jak w rzędzie W nocy przyśnił mi się sen, zmodulowany jak flanger Latałem daleko gdzieś, pisałem eska, że tęsknię Mówiłaś mi "Trzymaj się", wiesz, że to w chuj nieporęczne jest Mała, nie odbierz mnie źle, poustawiani jak w rzędzie W nocy przyśnił mi się sen, zmodulowany jak flanger Latałem daleko gdzieś, pisałem eska, że tęsknię Mówiłaś mi "Trzymaj się", wiesz, że to w chuj nieporęczne jest Wiesz, że to w chuj nieporęczne jest Wiesz, że to w chuj nieporęczne jest Wiesz, że to w chuj nieporęczne jest Wiesz, że to w chuj nieporęczne jest
Writer(s): Mateusz Michal Przybylski, Lukasz Pawel Opilka Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out