Tekst Utworu

(Schowaliśmy już parę blizn) (Jeszcze nikt w tym mieście jak my) Schowaliśmy już parę blizn w oversize'owy kaptur Jeszcze nikt w tym mieście jak my tak dobrze nie nosił się w braku Wyłączam wyciszony tryb, ej Muzyko, pozdrów i wypij do dna, pomóż i pomódl się za Kilku przyjaciół i tych, u których nam się tak samo w oczach odbijał szacunek Za nowych ludzi na drodze i tych, których ksywa się zmieniła w nieznany numer Za tych co potrafią wybaczyć nawet, jeżeli nie mogą zrozumieć Za tych, którym mówimy "siostro" i "bracie" i tych, którym powiedzieć tego nie umiesz Za niepowtarzalny pakunek i ostatni niepodważalny argument Za dobrze nam znane postacie, co musiały stać się kolejną postacią w tłumie Za rachunek sumień, tak, żeby się spłacił jak każdy rachunek I może do zobaczenia gdzieś na morzu, gdy póki co w inną stronę płynie strumień Za tych, których interesuje co u mnie, gdy ja zapominam w natłoku spraw Za wieczne zdrowie, kochaną matulę, uwolnij braci od nałogu zła Byśmy nauczyli się w końcu słuchać, naprawiać zamiast pouczać Nić zaufania jest krucha i trudna kolejna próba by zaufać A kiedy szansa zapuka - daj nam nowy start jak kłamcy szczerość, dla pechowca fart Udręczonym dość, niedowiarkom znak, załamanym głos, co ukoi strach Wszystkie słowa wypowiedziane modlitwą warte tyle, ile umiesz sam udźwignąć I bez chęci to rozwieją się jak widmo, stają się tylko kolejną blizną Schowaliśmy już parę blizn w oversize'owy kaptur Jeszcze nikt w tym mieście jak my tak dobrze nie nosił się w braku Wyłączam wyciszony tryb, dobra pora wyruszyć naprzód, ej Muzyko, pomóż i pomódl się za Dawno pousuwanych z dni samozwańczych przyjaciół Chyba już wystarczy nam litr łez wlanych do pełnego baku Wyłączam wyciszony tryb, ej Muzyko, pozdrów i wypij do dna, pomóż i pomódl się za Tych, których nie ma, a walczyli o to, żeby jeszcze chwilę pobyć tu Ci sami grzeją się zniczem, bo zabrakło miejsca dla nich przy ognisku Za tych co odeszli za wcześnie w objęcie z nieodebraną głosówką Choć teraz to zrobiłbym wszystko, by mogli jeszcze raz wysłuchać i jest już za późno Za tych, którzy już się nie duszą w pułapce i tych, co dopiero w niej utkną Dla tych, co przekuli już odwagę w sukces i tych, których przykuło łóżko Przekaż im wieści, żeby się trzymali i że to nic złego, gdy puszczą Za dobre dzisiaj, jeszcze lepsze jutro, niech najlepszą wersję nam odbije lustro Czy ja nic już z tego nie rozumiem? Czy serio piekło tu mamy na Ziemii? Skoro najdrożsi odchodzą za szybko, może już warto ich teraz docenić? Nie zna ceny nigdy szczera miłość, za nic nie zdobędziesz jej żadną siłą Modlę do Ciebie się chyba zbyt rzadko, a gdybym ją stracił wszystko by przepadło Za rzadko mówimy sobie "przepraszam", ja dobrze wiem Nie patrzymy już głęboko w oczy, przez to staczam się Za bardzo jaźń nie wypacza, ale jej wybaczać chcę Połóż się obok i daj czas, by pomodlić się za Schowaliśmy już parę blizn w oversize'owy kaptur Jeszcze nikt w tym mieście jak my tak dobrze nie nosił się w braku Wyłączam wyciszony tryb, dobra pora wyruszyć naprzód, ej Muzyko, pomóż i pomódl się za Dawno pousuwanych z dni samozwańczych przyjaciół Chyba już wystarczy nam litr łez wlanych do pełnego baku Wyłączam wyciszony tryb, ej Muzyko, pozdrów i wypij do dna, pomóż i pomódl się za
Writer(s): Jonatan Chmielewski Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out