Lyrics

Zabiorę cię na drugi brzeg Gdzie niby nie ma łez Zabiorę cię na drugi brzeg By odpocząć Znowu wracam do domu, chciałem dziś położyć dzieci W nocy środku szukam na spokój tabletki Ciągły niepokój, że ojcem mogę być lepszym Pościg za tym, by mieć lepiej, może wszystko spieprzyć Ludzie psują mi głowę, każda gadka jak spowiedź Ja też mam konfesjonał, kiedy rozmawiam z ziomem Kiedy rozmawiam z Bogiem, nie operuję słowem Też go nie znam i mam pewność, że nikomu nic nie powie Troska o bliskich, lęk o wszystko, wraca jak bumerang Gdy słucham sam "Bez strachu" brzmi jak zwykła przepowiednia Nic się nie zmienia, wciąż na spokój ducha czekam Wciąż życie jest jak dzika rzeka (proste) Zabiorę cię na drugi brzeg, drugi brzeg Tam ginie stres i nie ma łez, nie ma łez Zabiorę cię na drugi brzeg, drugi brzeg By odpocząć Zabiorę cię na drugi brzeg, drugi brzeg Tam ginie stres i nie ma łez, nie ma łez Zabiorę cię na drugi brzeg, drugi brzeg By odpocząć Tracę cierpliwość, choć powinienem mieć luz Już mnie nie cieszy spacer po Elizejskich Polach Jedyna miłość, to ciepło rodziny czuć Życia lepszego diler, rzucam za darmo towar Problemy się nie kończą i mogą zwalić z nóg Tak wiele rzeczy w życiu nie wyprostuje pieniądz Dalej o kilka baniek, dalej o kilka fur Części zamienne niewiele w życiu zmienią Za dużo wrażeń, by ogarniać na raz świat Choć możliwości więcej mam niż kiedykolwiek Dekadę wieje dla mnie w dobrą stronę wiatr Wiem, że spotkamy się wszyscy w jednym porcie Zabiorę cię na drugi brzeg, drugi brzeg Tam ginie stres i nie ma łez, nie ma łez Zabiorę cię na drugi brzeg, drugi brzeg By odpocząć Zabiorę cię na drugi brzeg, drugi brzeg Tam ginie stres i nie ma łez, nie ma łez Zabiorę cię na drugi brzeg, drugi brzeg By odpocząć Zabiorę cię na drugi brzeg, na drugi brzeg Tam ginie stres i nie ma łez, tam nie ma łez Zabiorę cię na drugi brzeg By odpocząć Zabiorę cię na drugi brzeg, drugi brzeg Tam ginie stres i nie ma łez, nie ma łez Zabiorę cię na drugi brzeg, drugi brzeg By odpocząć Zabiorę cię na drugi brzeg, drugi brzeg Tam ginie stres i nie ma łez, nie ma łez Zabiorę cię na drugi brzeg, drugi brzeg By odpocząć
Writer(s): Lukasz Paluszak, Bartosz Worek, Albert Biszta Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out