Lyrics

A słyszysz te dzwoneczki? Pośpiewamy jak na religii W którym kościele dzwonią, wie już nawet Staszek Dziwisz To Łódź, nie Malediwy, Gdynia, nie Apeniny My to jebane dziki, wy to je małe miki Puszczam to na zadupia i na przedmieścia Czuję się jak JWP dwa dwadzieścia Zmieniamy wymiar stale, jak kwadrat, sześcian Czujemy się jak Chwiałek w dwa dwadzieścia A on robi pull up i slice na woskach A Ty mówisz uaa jak blachy wojska Szybko się kończy wszystko co fajne, nie kiepskie AST, jebana dwunastka na LP Ej joł, czuje się jak Jagiełło w czternaście dziesięć Jest rozpierdalane i to właśnie w świat się niesie I tak się cieszę, że błyszczą mi nawet ósemki Klawe piosenki, piszę se jak Paluch od ręki Opadają szczęki nie tylko na geriatrii Bo lecą lajki, jakbym tu z Kosi kosił łapki Tak robię se kanapki z sosem i mówię "wow" Jak United Artist JWP i Dwa Sław Robię rap, nie na wnuczka i nie muszę robić flexa Idę jak Jerzy Kukuczka w górę i nie mogę przestać Na backstage'ach już czekają paluszki i wódeczka To już tradycja, coś jak Maryla na Sylwestra Ty w grudniu żarem nie sraj, bo to nie Miami MCs Łódź Warszawa sekcja, nie żadne Sebastiany Wynoszę na piedestał styl soczysty jak pastrami Nawijał MC Premslaw, BC JWP panicz Nie wszystko jest dobrze jak Chaka Khan Tu Łódź, Gdynia, Poznań i Warszawa My ciągle w czołówce, jak a-a-a Blakablakablaka, to blakablow Jak x dwa, gdy wchodzisz na mountain top W plecaku obijają Ci się cztery Tatry w szkłach I chociaż pogoda jak Kołobrzeg ninety-nine Wzięłaś złe obuwie, zsunął Ci się antygwałt Jakby co to wszyscy pump it up Arcyłgarz, menadżer Ci do wanny wlazł I tylko dej, dej, dej, słychać madki płacz Pizdo, ja przekazuje treść jak Nasty Nas, joł Niektórzy myślą, że gramy tu na niby Czujemy się dobrze, jak Brajan u Karyny Ty zakładaj full cap, my mamy kurwa rymy I potem powiesz uaa, jak blachy Ukrainy Uaa, to znowu ja i spóła Ta praca mi doskwiera jak relaks na kanikułach Zabieram głos i jadę się bawić w górach Sos wraca jak bumerang w TN-ach, nie garniturach Nawijać na pętlę, potrafię na okrągło Nie nabijam w butelkę, raczej nabijam bongo Choć oczy mam jak Mongoł, to wszystko widzę świetnie A każdy majors w Polsce, dziś moją płytę klepie Dobra jestem, to moje Dolomity te szczyty Jestem wszędzie, jak w mojej okolicy napisy I mam flashback, gdy w mieście mijam nasze imiona Gdy mijam się z psem, no to wcześniej gaszę gibona Gramy fair play, bo nie mamy czasu na bujdy Życie jest piękne, w chuj wydałem hajsu na bzdury I mam szczęście, bo moi domownicy są przy mnie Nie będzie bang, bang, Twoi wojownicy są w piździe Nie wszystko jest dobrze jak Chaka Khan Tu Łódź, Gdynia, Poznań i Warszawa My ciągle w czołówce, jak a-a-a Blakablakablaka, to blakablow To JWP, Dwa Sławy - Ty jesteś za słaby JWP, Dwa Sławy - Ty jesteś za słaby Kto Ci pozwolił wyjść z domu przed Halloween Wack MCs jak Ty przy tym mówią, stanął mi To JWP, Dwa Sławy - Ty jesteś za słaby JWP, Dwa Sławy - Ty jesteś za słaby Jeśli chodzi o rap, zostawiam za sobą trupy Mój jest spox, a Twój do dupy
Writer(s): Bartnik Pawel, Chwialkowski Michal Tomasz, Harmacinski Michal Andrzej, Czajkowski Michal Gabriel, Sredzinski Radoslaw Mariusz, Steciuk Jaroslaw Andrzej, Falkiewicz Pawel Filip, Gzowski Przemyslaw, Kosiorek Marcin Lukasz Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out