Tekst Utworu

No ja nie wiem, mordo, co ty żeś tam widział, co ty żeś ćpał Że ty mówisz, że kiedyś było lepiej Nie no, to jakaś mityczna kraina, chyba tam Z tym koniem ze szpikulcem Jak on się nazywa? Jednorożec! Jednorożec... Mordo... Ja tam pamiętam nieco inne sytuacje I nie koniecznie tak bardzo... komfortowe Na pluszowej łące, no ale... Zamknij oczy i patrz, jednorożec Pośród różowych traw Ty prowadzisz jak ja biały rower Z bagażnikiem na psa Zamknij oczy i patrz, jednorożec Pośród różowych traw Ty prowadzisz jak ja, jak ja biały rower (jak ja) Z bagażnikiem na psa Będzie co wpadnie, gonię co kupię (kupię), czasami nie ma na ruchy (ruchy) Wczoraj w hotelu śniadanie, bo pykło, a dzisiaj w bramie okruchy Niе mam na wódkę i nie mam co robić, nie mam nic do stracenia wcalе (wcale) Niemile widziany w lokalach, więc pierdolę lokale Zwinął coś ziomek, cham się pruje, wyłapał w globus, wpada w regał Kimam na Zipa, w złotym Vifonie maczam kromkę chleba (chleba) Biorę ją na klatce na parapecie, jak ma na imię, nie wiem (nie wiem) Walimy z gwinta przy nocnym sklepie Zamknij oczy i patrz, jednorożec Pośród różowych traw Ty prowadzisz jak ja biały rower Z bagażnikiem na psa Zamknij oczy i patrz, jednorożec Pośród różowych traw Ty prowadzisz jak ja, jak ja biały rower (jak ja) Z bagażnikiem na psa I walę go w ryj, nie pada, ja z boku dostaję kopa (kopa) Mój ziomek uwala chama, a mi już całkiem nie widać oka I plujemy krwią na dołku, kasztany coś pierdolą I klasyk, rozkuj, kurwo, amerykany, może wyjdziemy na solo? Na Hożą, na pogotowie, znowu cerują mi głowę Pijemy na dworcu z dupami z Wilna, budzimy się w Częstochowie Jak wracam doliniarz obcina czy kimam, ktoś szlugi goni na sztuki (sztuki) Arbuza ekipa znów wzięła na huki Zamknij oczy i patrz, jednorożec Pośród różowych traw Ty prowadzisz jak ja biały rower Z bagażnikiem na psa Zamknij oczy i patrz, jednorożec Pośród różowych traw Ty prowadzisz jak ja, jak ja biały rower (jak ja) Z bagażnikiem na psa Znów chcą mi wymyślać choroby, ja znów okazałem się zdrowy (zdrowy) Walczymy wciąż o dobrobyt, chudy Sokołek i team młodzieżowy Na crackhouse po fanty do ziomka, ten jara już kulki ze skarpet jak dzikus Noż kurwa, kraina mlekiem i miodem płynąca, grzebie dozorca w śmietniku Piguły trzymam w liczniku, przez chwilę są tu walutą I mogę się za nie ofrygać i najeść suto, lecimy łukiem na grubo (grubo) W karty wygrywam sałatę, od matki dłużnika wyciągam wypłatę Sokół, nastolatek (haha) Także tak, nie wiem co ty żeś tam widział, mordo (Zamknij oczy i patrz, jednorożec) W tej swojej cudownej przeszłości, hah (Pośród różowych traw...) Kasztanowe ludki z elfami? (Ty prowadzisz jak ja biały rower) Tańczące w chmurkach z waty cukrowej? (Z bagażnikiem na psa...) No ale... Zamknij oczy i patrz, i patrz, jednorożec (jednorożec...) Pośród różowych traw Ty prowadzisz jak ja, jak ja biały rower (jak ja...) Z bagażnikiem na psa (uuu...) Zamknij oczy i patrz, jednorożec (i patrz...) Pośród różowych traw (rózowych traw...) Ty prowadzisz jak ja, jak ja biały rower (jak ja) Z bagażnikiem na psa
Writer(s): Wojciech Sosnowski, Tomasz Musiel Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out