Lyrics

Pora już wyłożyć prawdę na stół Z mamą dzieliliśmy szamę na dwóch Nie mów, że kurwa na gardle masz nóż i już nie dzwoń, bo już nie ogarnę wam pół Jadę aż kurwa zabraknie nam kół Dla wrogów pogarda, dla rodziny miłość Stałem na klatce gdzie jebało szczyną, dziś całe mieszkanie mi pachnie jak Dior Nie mam fajnych tatuaży i kolegów w branży Siedziałem na Skypie z White'm wysyłając do różnych labeli paczki Wszyscy mnie wtedy osrali, wszyscy mnie wtedy jebali Dziś połowa kraju chce mnie zabić, nie dziw się, że jestem pojebany, nie wiem co bym zrobił bez babci i mamy Bedi jechał w bagażniku Bedi wyruchał czternastkę Bedi to jest gruba kurwa Bedi schudł, bo zaczął ćpać, wiesz? Bedi obraża raperów Bedi nie zaliczył gimby Be-be-bedi rozpierdoli wszystkich Dostałem telefon, że albo odwołam koncert, albo pęknie mi dupa Byłem małolatem w trasie co spełnia marzenia, nie mogłem posłuchać Po koncercie banda większych, starszych typów nawija, że mnie wyrucha Było nas sześcioro, w bagażniku jadę ja, albo jedzie Łowicz Nie wiedziałem, co mam zrobić, bałem się swoich idoli Idoli, których słuchałem, gdy chodziłem do szkoły Nie byłem na to gotowy, może byłem głupi, może byłem młody Dzisiaj po raz drugi bym tego nie zrobił Nienawidzę nienawiści Zamiast chcieć mnie zabić, zamiast chcieć mnie pobić, zrób coś dobrego dla bliskich Tak będzie lepiej dla wszystkich Zamykam ten temat, co do czternastki to żadnej nie było i żadnej nie będzie i żadnej tu nie ma To całe gówno to ściema, dostałem wezwanie, złożyłem zeznanie i zjadłem śniadanie i sprawa zamknięta Rzuciłem gimnazjum po tym jak je zdałem, powtarzałem klasę indywidualnie, bo byłem specjalnym dzieciakiem Dziś robię specjalny papier, w specjalnej furze mam specjalny napęd Zacząłem ćpać w drugiej klasie, skończyłem ćpać w drugiej klasie Schudłem, bo ciągle rzygałem, robiąc taką kasę już na pierwszej trasie Wsadzam mamę w pierwszą klasę, wsadzam babcię w pierwszą klasę Za to co mówiłem w Stodole już poprzepraszałem, bo jestem człowiekiem i popełniam błędy Tego nie robią raperzy, tego nie robią raperzy Nie jestem raperem, bo jestem zbyt szczery Nie jestem raperem, bo jestem zbyt szczery Nie jestem raperem, bo jestem zbyt szczery My chcemy żyć, a nie tylko przeżyć Kwiat polskiej młodzieży My chcemy żyć, a nie tylko przeżyć Kwiat polskiej młodzieży My chcemy żyć, a nie tylko przeżyć Kwiat polskiej młodzieży My chcemy żyć, a nie tylko przeżyć Kwiat polskiej młodzieży Znowu jakaś pizda pisze mi, że mnie zabije Skurwielu, ja miałem nie żyć gdy się urodziłem Dziadek jechał z Niemiec, nie wiedząc czy to przeżyję Dzisiaj znają moją ksywę traperzy w Berlinie, traperzy w Bydgoszczy, traperzy w Krakowie, traperzy w Warszawie, traperzy w Londynie Wciąż uważam na Brutusów jakbyśmy conajmniej trapowali w Rzymie Pracuję przez wiosnę, pracuję przez lato, pracuję przez jesień, pracuję przez zimę Serce oddałem muzyce, fanom i rodzinie, nic nie zostało dla dziwek To co gadasz do koleżków to tylko jebany bezsens Gdzie byłeś kutasie kiedy Maciek kupował se Gucci pasek z AliExpress? W grupie tylko kurwa cwany jesteś Z nożem na osiedlu straszysz dzieci, jebany debilu weź się zabij wreszcie Trapy, daby wszędzie, w tym jeziorze ja jestem wędkarzem, się jebnąłeś myśląc, że jebanym leszczem Ja jestem tym pojebanym z SB, ja jestem tym wciąż jebanym z SB Nie mam czasu się przepychać z wami, bo mam w toku sprawę i sprawy ważniejsze My chcemy żyć, a nie tylko przeżyć Kwiat polskiej młodzieży My chcemy żyć, a nie tylko przeżyć Kwiat polskiej młodzieży My chcemy żyć, a nie tylko przeżyć Kwiat polskiej młodzieży My chcemy żyć, a nie tylko przeżyć Kwiat polskiej młodzieży Jeśli ktoś mnie sprzątnie to umrę będąc legendą Wolę umrzeć na stojąco, niż przeżyć lecz klęcząc Podczas kiedy rówieśnicy ciągle stresowali się egzaminami Bałem się wychodzić z domu, bo czekali na ławce na mnie z nożami Każda porażka jest lekcją, nie ma co płakać jak dziecko Moje życie jest jak auto, jak się mijasz z prawdą, no to dzisiaj wracasz na pieszo Nienawidzę świata na trzeźwo, choć nie ćpam i nie piję nawet w okazję A jeśli pijany debil się spina, to błagam mordeczko, weź zabierz go dla mnie Przejechałem prawię całą Polskę grając koncert Popatrzyłem w twarz hejterom, bo już dawno poznałem tą patologię Znam te sukę już za dobrze, mój tata bił mamę, więc nie pytaj dlaczego nie poszedłem na pogrzeb i dlaczego w środku ciągle jestem chłopcem, Borek
Writer(s): Borys Przybylski, Jakub Salepa Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out