Lyrics

Yo, oh Jebać ten type beat J Dilla Wolałbym chyba w techu zrobić drilla Ale chcą moich bezbeków do piwa no i grilla Brakuje mi oddechu na to już, nie słucham Szczyla W kraju schabowych kotletów, kurwa, płonie Sensimilla W podziemiu zapach petów, właśnie wpadła ósma bila W sidła stołu tak jak paru ziomów, co uzależnieni od żetonów są No i od alkoholu Tęsknią za moim flow, jest jak Maggi do rosołu Dałem za dużo magii im, rozumiem cię idolu Kiedyś brakło odwagi mi, ciągło do mefedronu Miałem mieć na imię Dawid, ale wszystko zmienił poród Mój naród ciągle krwawi, no a brakuje tamponów Chcieliby zabić wrogów, zamiast przyjaciołom pomóc Oddali życie Bogu, ale nienawidzą Romów Piszę to w Ele Taxi, cierp mówi, że to komuch I to komuch, i to komuch, i Uberowcy do domu Wracam z dupką z wakacji, po tygodniu chce już znowu Deszcz zamarza na szybie, minus ile, po co komu to? Używam telefonu i się pyta mnie z kim pisze albo komu to? Nie wiem chyba sam ze sobą na tym bicie, mała Zmyliła cię szybkość liter, tak jest wklikiwana Pliki siana leżą na nas Kupiłem różowe Ricki jej Za klipy no i bity, no i życia aranż Robimy matching fity, no a kiedyś byłem bity, miała bipolara Moja pierwsza z podstawówki lufki na wagarach Mi dawała, ale brałem sam je w iPodzie Jamala I tak zgrana cała chmara ej, no i Gentelmana Na starych Sennheiser'ach przy uchu brzęczała R.I.P syn Chajzera, no i Kobe Bryant W moim typie są raperki, póki co te w Stanach Bardzo lubię słuchać perki, weź coś nawiń Sanah Cztery lata temu to puszczałem "Paper Planes" w ostatniej ławce Dzisiaj podpisuję CD córce szefa LOTu Może sponsoring na trasce (trasce), znów wsiadam do samolotu Prosto do New York City, ale najpierw przez Mokotów na Okęcie Uciekam od kłopotów, w moim mieście wiele pokus Jestem (gdzieś pomiędzy) Sogo i Luzztrami, ooo (W chuj pieniędzy) w dziwnych miejscach witamy Przeciw orzechom dolary stawiał Że zniszczyłaby Warszawa mnie jak ją karnawał Mury obszczane, pomazane, ktoś jebnął na zawał, ooo Życie tu to bajka albo Alibaba Na straganie pali fajkę jakaś smutna baba To bazar Różyckiego, czyli Północ-Praga Moja baza, przez 12 lat palę, co, zaza (yeah) Potem figa z energolem, no i piszę dla was (piszę dla ciebie) Figa z makiem, ja pierdolę, miała być, a hałas Słyszę hałas, już na swoim kurwo, wciąż to pisze Białas? Wychodzę na taras, widzę sejm, no i kultury pałac (yeah) Brakowało mi kultury, mam z tej subkultury pałac (naraz) Robię dziesięć questów, gdy jesienny marazm Zmienny jestem, chciałem być kobietą, kiedy byłam mała Wie to parę osób bliskich, teraz też wiedzą te z dala (yeah) Ona słucha Kaza, Kulig 2 nie znała (yeah) To bazar Różyckiego, WWA Warszawa Jest tu Mario Spółka ZOO i ma to w tatuażach Na rulecie w Hit Casino dycha, lubię hazard Ona ma angelic number, a już trzecia baza Ja parę razy tu upadłem tak jak III Waza Ale otworzę tu strip cluba tak jak Miliwana Raper, fucker, traper nie koniecznie Ale wiesz kto z przodu jest jak niebezpiecznie się na mieście robi Jestem gdzieś pomiędzy Hustlerem, no a zagrywkami Ty grasz ze studenciakami w mini golfa Ona z Mini do Bolta się przesiada weekendami (przesadza) Gdy jest z nami shawty, nie piję Lech Shandy tylko same Pornstary Zdejmuje szpilki, ja zdejmuję Superstary Wychodzę z Malikiem z siłki, robiłem z Włodarem bary Czy nagramy dzwoni, stary, no pewnie, że nagramy Chciałbym cztery Oscary, ale za muzę chcę Grammy Wyślę tam moją granny, coś mi mówi, "Michał, hurry up" Ciągle z tyłu głowy, albo syczy za plecami (hurry up) Jesteśmy w połowie postu, dawno już nie jadłem tostów Szeptał przy potylicy mi coś, w połowie mostu Mówił, że to wszystko moje może być, tylko na końcu Nie będzie nic po prostu Zapalam znowu znicz mamy tacie, taty ojcu Oglądałem Lilo Stitch z nimi, jeszcze spałem w kojcu Puszki, sok po brzoskwini i cerata, moi starzy na Rimini U babci maliny z krzaka, Vini jeszcze nie latał, w koszulce białej jak Morata (ho) M.A.T.A. czyli Mata, grałem w drugiej linii, postawili mnie na atak (oo) A potem dobili po wystawkach Serce dałem jak na dłoni, moi mili Chuja wiecie o zastawkach Yo, ej, stary oni chuja wiedzą Chyba moment, żeby zacząć to robić tylko dla pieniędzy Jebać ten beat switch, dawaj nowy track, kurwa, więcej zarobimy
Writer(s): Michał Matczak Lyrics powered by www.musixmatch.com
instagramSharePathic_arrow_out